Fanfic „48 hours” autorstwa 辛辛息息
Link do oryginału: [klik]
Tłumaczone na podstawie translacji lukais
Link do angielskiej wersji: [klik]
Tematyka: Horror i Tajemnice
____________________________
Jakiś czas później , wróciłem do normalnego życia, dzięki górzystej ilości pacjentów miałem brak uwagi dla siebie , a moje spotkania z Chińsko-Kanadyjskim nastolatkiem stopniowo padały w zapomnienie, podobnie jak u wszystkich moich innych pacjentów. Tylko od czasu do czasu , gdy czytam gazety, doniesienia mediów i spekulacji na temat tego kraju przypominam sobie o moim bliskim kontaktu z nim.
W rzeczywistości, nie martwiłem się o swoją sytuację , która w efekcie nie tylko można było przypisać do mojego zaufania i zrozumienia wobec Konrada. O ile mi wiadomo, kiedy człowiek znajduje się w takim środowisku , które również stanowiły realne zagrożenie dla jego życia, wszystkie akty prawne, mogły być klasyfikowane w ramach zakresu samoobrony.
Być może osoba taka jak ja, która nie wiedziała zbyt wiele na temat prawa , może siedzieć w jury, głosując na jego niewinność. Jednak byłem nieco zmieszany i czułem nie pokój , przez słowa Mika.
-Nie mam czasu, znaczy do rozprawy - powiedziałem.
- Och, naprawdę? Twoje spotkanie z pacjentem zostało wyznaczone na następny miesiąca prawda? Wydaje się , ze zostały podjęte poważne zainteresowanie w okół tego dzieciaka, do tego stopnia że został pacjentem VIP - David powiedział z uśmieszkiem.
-Powiedziałem, że nie mam sposobu wokół uroczych dzieci - ujawniłem uśmiech - jest to naprawdę istotne , jestem tylko kimś zatrudnionym przez Ciebie , ale jak na ironię mam nadzieje , że teraz utracisz sprawę.
- Ty nie oceniaj książki po okładce - David powiedział przez jego ochrypły głos - W przyszłości chciałbym traktować cię jak brzydkiego kryminalistę.
-Proszę , nie dręcz mnie tak -powiedziałem - będziesz mógł jedynie doprowadzić mnie do zmiany zawodu. Dobra to jest to, do zobaczenia w przyszłym tygodniu, przywitaj go od mnie.
-Czy odnosisz się do Mika czy tego chłopaka? - roześmiał się
- Rozgryź to sam - odłożyłem słuchawkę..
W czwartek , niebo było nieco ponure, byłem przyzwyczajony do podejmowania decyzji w sprawie mojego nastroju w zależności od pogody, czułem mrowienie strachu. Gdy podjechałem bliżej do sądu, zobaczyłem dużą grupę mediów , które wiele miało twarz Azjatycką.
Gdy wyszedłem z samochodu, po zaparkowaniu , media zaczęły filmować mnie, prawdopodobnie ze względu na mój garnitur w który byłem ubrany i znaczek ,który miałem przypięty dający mi wolny dostęp od biura .Azjatka , która nie mógł zrozumieć angielskiego , wyciągnęła swój mikrofon do ust z pytaniem, czy jestem prawnikiem czy oficerem śledczym.
Machnąłem , chcąc zakończyć to.
Głośny głos nagle wjechał do moich uszu
-Jest tu rodzina zmarłego........ - następnie tłum rzucił się w kierunku za mną , a ja odruchowo spojrzałem chcąc zobaczyć mężczyznę w średnim wieku strzegąc w środku kobiety w podobnym wieku, nie rozumiejąc pewnie o co media plotkarskie pytają .
Westchnąłem i przecisnąłem się przez tłum by chronić tą dwójkę
-Czy możecie dać nam przejść ?-powiedziałem , i przeniosłem ich na górne schody by mogli wejść do sądu , większość mediów udręczała się na zewnątrz.
-Dziękuję - Powiedziała to kobieta z głową w dole.
-Koreański ? Chiński ? -spytałem łatwo po angielsku by zrozumieli.Kobieta w średnim wieku spojrzała na mężczyznę
-Chiński -powiedział mężczyzna po chińsku.
-Och, naprawdę ? To samo u mnie - Uśmiechnąłem się obserwując , jak wyraźnie czuli ulgę. Kobieta uniosła rękę i powiedziała
-Kiedy przyjechaliśmy tu nie było bariery językowej , a w recepcji personel wydawał się być zajęty, że baliśmy się o to że nie znajdziemy dziś drogi , by trafić tutaj.
-Wszystko w porządku, nie przyjechali jeszcze ? - wprowadziłem ich do poczekalni w sądzie, było nadal wiele osób nie obecnych, udałem się do ekspresu do kawy za rogiem aby wlać w filiżanki słodzonej kawy z mlekiem.
-Tylko kawa jest dostępna , jakoś musicie się z tym pogodzić -powiedziałem
-Dziękuję , dziękuję ... -szybko wstali by wziąć to jednak nie zdaję się by byli zainteresowani kawą- Jesteś również z policji ? -zapytał.
- Och nie -powiedziałem ze śmiechem - Jestem lekarzem.
-Lekarzem?... -wydawało się , że są zaskoczeni- lekarze muszą być obecni w sądzie też ..... Sądowy doktor ?- nagle stali się spięci
Pośpiesznie ich pocieszyłem
-Nie , nie jestem tylko psychiatrą, który miał kontakt z podejrzanym
Ich wyraz twarzy nie zmienił się nieznacznie, prawdopodobnie słysząc słowo "z podejrzanym"
-Jeśli to nie jest zbyt nachalne , jesteście ....- zmagałem się z odpowiednim doborem słów - którego rodzicami ?
Kobieta w średnim wieku spojrzała na męża i powiedziała
-nie jestem pewna czy znasz go , ale mój syn nazywa się Zhang Yixing.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz